Grzegorz Ósmy - urodził się.
I to go zgubiło..
Ewentualista z wyboru i konieczności.
Szatyn ze sztafażem szarlatana.
Wystawiał i publikował ale bez przekonania.
Ma więcej grzechów na sumieniu, ale obiecuje jeszcze nabroić.
Lubi ser pleśniowy i sztruks. Często jeździ rowerem.
W wolnych chwilach dużo oddycha albo gra w scrabble
http://grzegorz8smy.digart.pl/
Kolarstwo i rymarstwo
Lao Koń i spółka © Grzegorz Ósmy |
mokra robota
po wodzi trotylem nilowym wybuchły
upały starzy ludzie padają jak muchy
w smole mułu z mozołem pospołu
jak mrówki w pocie czułek na stosy
kopców pokornie znoszą rozdęte
w przypływie topielczego humoru ciała
swetrów krzeseł starych lamp
które nie rzucą ziemi nowego
światła kładącego się cieniem na
wciąż mokrych korytach zmarszczek
jakimi łzowe kanaliki irygacyjne
irytująco kropka w kroplę wykapaną
sączą mantrę że jedno co warto
to upić się warto w trupa co nim
prędzej padną niż dadzą wywieźć się
w pole gdzie wróblom okoniem wciąż stoi
strach
© Grzegorz Ósmy
Bazylia, oregano, tymianek © Grzegorz Ósmy |
jak powinien grzmieć tytuł
kocham - to nie tak łatwo powiedzieć
to trzeba wiedzieć, za to iść trzeba
siedzieć, postać, dwie postaci,
uklęknąć i z bólu nawet nie jęknąć
gdy boli gdy się taniec zaczyna
chocholi gdy na drogę zabraknie oboli
kocham to nie dzień dobry, nie trzymaj
się ciepło, nie udław się kalarepką
kocham to ciężki koliber, to sowa,
to marabut, to prawem chroniony
ptak którego lepiej mieć w dłoni
niż na ustach zwłaszcza gdy klatka
jak głowa, jest pusta
© Grzegorz Ósmy
Biuro piekła modlitw wysłuchanych © Grzegorz Ósmy |
eM Cię kwadrat
nie musisz już więcej przychodzić
mimochłodem z premedytacją
na nieproszone kolacje bez
wchodzenia na obcesach w relacje
już tu jesteś
czego eksmisji nakazem nie zmienię
nawet pośród re-torsji sumienia
nie pozbędę twoich tu znamion nie
poradzę wciąż reaguję wzruszeniem
lecz ramion
© Grzegorz Ósmy
Bzdura, w której żyję © Grzegorz Ósmy |
torturując trotuary
to nie była jej wina wiedział, powiedział
nie jesteś mi winna miłości, nie jesteś mi
winna nadziei, którą mam że podejdziesz
bym nie dał ci kwiatów bo umniejszać nie
chcę ci chłodu rzeczą której sam nie
stworzyłem pisał palcem na murze
jaki z zeszłomrocznego śniegu wznosili
nie nosił jej na rękach, nie zniosła by
tego ale odprowadzał do domu cierpliwie
znosząc czas między ustami a światłem
zapalonym w jej oknie wracając białe
plamy nanosił na mapę z której została
legenda
żyli długo, daleko lecz nigdy się nie
dowiedział że twarz kryjąc w okna
półcieniu czekała aż wreszcie
odejdzie
© Grzegorz Ósmy
Dalibóg bogey © Grzegorz Ósmy |
wyspa hobsona
siedział oparty o swój cień
grzebał w kieszeniach drobne
radości małe ssaki oddawały
mu hołd ale nie składały ofiar
patrzyłem jak koniec świata
ledwo wiąże
z końcem
© Grzegorz Ósmy
Gospodarska wizytacja © Grzegorz Ósmy |
las napalmas
w tym lesie były tylko wilki
nikt nimi nie karmił bliźniaków
choć bracia grimm sadzili te
drzewa a im bardziej w las tym
pod jastarnią najciemniej w przez
żołądek w sedno drodze do werony
wylotowej jak rana od czubka
kapturka po miejsce gdzie kończy
polana świeżą krwią opuszczona
jak każde z nas piętro niżej tam
gdzie niedaleko piękna jest piekło
jakim innym to my gdzie smoła się
warzy na szosę która prowadzi do
nikąd skąd do wieczności już tylko
rzut pozostaje nam kości o które
walczyć będziemy jak psy ktoś inny
ten las zasadził lecz jedyne
w nim wilki to ja jestem i ty
© Grzegorz Ósmy
Kandyzowana kanonizacja © Grzegorz Ósmy |
deratyzacja dezyderrat
ten wiersz deklaracją nieskromnej podłości
wypowiedzeniem wojny dwupokojowym
traktatem podaniem o pracę żądaniem
podwyżki aktem strzelistym z nagich
nubijek sterczącymi sutkami litanią
w drodze krzyżowej pocztowych kolejek
ostatecznym rozkładem jazdy bylejakich
pociągów lekturą nieobowiązkową koniecznie
nadbagażem oświadczeń czarną polewką
indeksem mord zakazanych młotem na
czarownice pułapką na myszy kocią
kołyską karmnikiem dla ptaków
bezalkoholową wódką dla dzieci pijaków
ten wiersz jest przyznaniem do winy i obiektem
kpiny sentencją wyroku prośbą o łaskę
truflą rzucaną przed świnię modlitwą
w czarnej godzinie jest listą wildsteina
i augiasza stajnią jednostajnie po równi
pochyłej w pętlę czasu okutaną szyją
ten wiersz jest więc i ja jestem cholera!
lecz pointy szukajcie w żartach strasburgera
© Grzegorz Ósmy
Kup nasz dziennik (tylko nie Nasz Dziennik) © Grzegorz Ósmy |
ja gore
boże mój obcy mi bardziej
niż obcy w kolejnych częściach
przepraszam ci powiem na sucho
lecz bardziej rzucę kurtuazji
kamyczek do twego rajskiego
ogródka niż gdybym potrzebał
wybaczeń za to że nie czczę
cię na czczo ani tym bardziej
gdym syty czczym słowem twej
próżności pośród wszechpróżni
niebytu nie łechtam łakomy
dusznej strawy duchowej
wybacz że jak się wabisz nie
dowiem odpuść że nie skaczę
przez patyk z na kaloryczny
wiatyk nadzieją choć lud czołem
w kamień bije mi na czole tylko
zmarszczki się śmieją bardziej
niż głupiemu do sera i choć
żaden ze mnie heretyk zaprzaniec
czy innowierca to taką mam nad
cię przewagę że ja istnieję
i można mnie tknąć do żywego
a gdy mi snów lub wyobraźni
zabraknie to mogę cię wymyślić
ab ovo myślą uczynkiem i
pożądaniem moje masz na to
s ł o w o
© Grzegorz Ósmy
Lebenstrauma © Grzegorz Ósmy |
z deszczu podróżę
zeszliśmy z drzew i przekroczyliśmy rzekę
nie wzdychaj tym powietrzem
nie wiesz gdzie było przedtem
mówisz gdy stanęliśmy w miejscu
zaciągnij się
do straży mej i zawsze przy mnie stój
pożary gaś i ogień wzniecaj znów
księżyca pełnią spełnij mnie gdy nów
kamieniem nocy gwiazd wykrzesze rój
i gęsią obierz skórkę ze słońca pomarańczy
dniem kwitnie chociaż jedno z drzew
pierwszą ci będę z wszystkich ew
owoców stąd nie damy zjeść szarańczy
napij się
mówisz herbaty robiąc dzban
przed nami cały dzień i nocy trzecia część
powietrze czyste już, tutejsze
usiądź lub połóż się – pooddychamy
© Grzegorz Ósmy
Na dworcu w avignon © Grzegorz Ósmy |
kotka na rozgrzanym blaszanym drwalu
ledwo tornada minęły zeszłoroczne śniegi
na wąskim awiniońskim moście a już drwal
blaszany z braku lwa mówił do dorotki
kociaku choć strach na wróble wyglądał
lepiej od dziś tu będzie twoje kansas
warknął pancerną pięścią kończąc śpiew
łabędzi birnamskiego lasu który od
miesiąca łaził za nimi jak pies nam
toto nieprzydatne rubinowe trzewiczki
zostały w lesie słońce szalało blacha
parzyła a gdzie drwa rąbią tam jęknęła
dorotka przerżnij mnie rozłóż na deski
tylko włóż w to trochę serca cię proszę
© Grzegorz Ósmy
Nie poczytaj mi tego © Grzegorz Ósmy |
czy życzenia niespełnienia
twoje obrazki którym zasłaniałam twarze
pełne pustki na nich wypisując litery
to plastry na bliznach zimnożółtych ścian
w muzeum wiatru z którym przeminęłam
wpatrzona w jedną spośród tych butelek
jakim własne nadawałeś rysy do środka
na piasek z nadmorskiej podróży wkładając
kwiat suchy - jak ty to robiłeś pytałam
ciebie dopóki sama wzywając pomocy w szkło
nie zaczęłam łomotać od środka jak list
rozbitka wytatuowany na grzbiecie dłoni
którą nie wygrażam - dżinem jestem w butelce
z lodem i cytryną
© Grzegorz Ósmy
No i gada dziad z obrazą © Grzegorz Ósmy |
zima jest płaska
jeszcze ziemia nie była do końca okrągła
gdy smoki kichały na iskry które krzesali
nieokrzesanie łamiąc meblom nogi sobie
głowy a szyfry wspólnym językom jeszcze
esemes był papierowy w szczelinę czeluści
torebki wsunięty lub do tylnej kieszeni z
hubką zapalniczki wysłany by sięgając mógł
biec do niej jak po ogień który gasł z każdym
wrzaskiem o brzasku rozdzierającym w pół
kołdrę a potem już tylko mordę wśród obaw
by nie skończyło się mordem tak upadają
imperia tak wymierają gatunki nadzorem
specjalnym objęte zamiast ramionami tak
kończą ci których imiona jednak są idiomami
nieodmiennymi przypadkiem nawet tym który
sprawia że na już obłej planecie rozdzielnie
niczym płód spędzają swój urlop grzebiąc
się wzajemnie w prochu ziemi Urlo
© Grzegorz Ósmy
Okruch lodu © Grzegorz Ósmy |
przewrócona kula
bliższaś mu niźli ciału koszula
nawet ta w którą otulasz dezabilu
pozór demobiluzując ku uciesze
debila aż guziki mylą ze szczytami
piersi mu w mózgu takie zdjęcie
wisi na ścianie której nie przebije
nawet głową w zimnej kąpaną urodzie
na gorąco zdając z egzekucji
relację z rewolucji na żywo trup
ściele się często obce im słowa
dyndają na latarniach między ustami
dzikie zwierzęta chodzą po ulicach
w sumienie zły cyrk tylko dlaczemu
nosem klauna pismo szczuje drżące
chromym chomikiem wśród tej metafory
że z braku koszuli nadzienia jego
matką głupich będzie choć chrzestną
z pocałunkiem śmierci sport gdy sam
w siebie się wtula kręgląc po podłodze
jak gdyby przewrócona kula w łeb
z lufy palca co bokiem wychodzi od
samego siebie trzymana na dystans
tak na trzask z bicza lub wystrzał
z aurory pozór reform dający bo
gdybym pisał o sobie
to wciąż byłbym chory
© Grzegorz Ósmy
Pokój z widokiem na wojnę © Grzegorz Ósmy |
całując Winnie w Cooper
w mojej telewizji wciąż lecą
cudowne lata tylko ja już do
high schoolu nie chadzam za
jeden uśmiech podróżam ten
właśnie który mi został gumą
arabską tysiąca i jedynej
niemocy na kopertę bez adresu
wlepiony jak mandat za gapę
czyściec to pralnia brudnych
wyrzutów sumienia to bistro
zagryzanych zębów zjedzonych
na autodestrukcji w napadach
samoobrony to agresywne aikido
to blitzkrieg pozycyjnych wojen
które sam przegrywam ze sobą
w oksymoronów kółko golony
jeden jestem pancerny w pancerz
mój łeb zakuty i choćbym życzeń
miał siedem to sam się sobie
zdaję potrzebny zupełnie jak
psu na buty
© Grzegorz Ósmy
Północ-północny krzyk © Grzegorz Ósmy |
o czym szumią łącza
jesteś mi depeszą, haiku jesteś
na liściu, z nadmorzewia pocztółką
o wierzbie na gór szczycie łkającej,
skreślonym zapiskiem na pudełku
przepalonych zapałek, notatką magnesem
do lodówki przykutą, kocham jolkę w
framudze wyrytym, sylabą w szklanym
paciorku, kolcem róży jak z płatka różańca
a wojną mi byłaś i pokojem na którego
frontach czasu straconego szukałem,
sagą o ludziach z lodu, rzeczpospolitą
obojga narodów, teraz też drukiem
wyszłaś po angielsku lecz chińskimi
znakami, książką w gardle mi stajesz
telefoniczną hong kongu z alfabetnym
spisem kompletnym tych wszystkich
numerów
jakich mi już
nie wykręcisz
© Grzegorz Ósmy
Bardzo, bardzo lubię
OdpowiedzUsuńja też lubię :)
UsuńG-8! Najwyższy czas! Brawo!
OdpowiedzUsuńPrawda? :) mamy go! :D
Usuńee, sam przyznaj Krzyśku, że to super łatwe było ; )
UsuńTak, niespodziewanie szybko zgodny byłeś :-)
Usuńa jednak Cię lubię :)
OdpowiedzUsuńo kurka super te kolaże !!
OdpowiedzUsuńtakie sobie . I "lekko" przestarzałe . bałwochwalcze uwielbienie dla wszystkiego , co "stare i dobre" was zabije . naftalina - to chyba odpowiedznie słowo .
OdpowiedzUsuń